Dziś wpis o tym, do czego często trudno mi namówić rodziców, choć nie wymaga to dużego wysiłku. Dajcie się przekonać i chociaż przez parę tygodni – na próbę – zapisujcie jak rozwija się mowa waszych dzieci.

A może ktoś już zdecydował się prowadzić takie notatki? Podzielcie się tym, co macie zapisane!
Moje ulubione słowa z “rejestru” Leona to nazwy osób (mama, tata, baba, dziadzia, ciocia, wu – wujek) oraz… gałgan. Słowo oznaczające nic innego jak czynność gałganienia, czyli na przykład wrzucania telefonu matki za kanapę.

W zapisywaniu słów dziecka nie chodzi o żadne wyścigi, przechwałki – chodzi o rodzicielską kontrolę nad rozwojem mowy dziecka.

Zapisywanie słów dziecka to naprawdę niewielki wysiłek (nie musicie tego robić w specjalnym dzienniczku, wystarczy nawet notatka w telefonie), zwłaszcza w stosunku do korzyści, jakie dzięki temu osiągniecie. Będziecie mogli z łatwością ocenić: czy maluch mieści się w normie rozwojowej, czy w jego mowie nie nastąpił regres oraz czy są głoski, które sprawiają mu szczególną trudność. Gdyby w przyszłości okazało się, że będziecie potrzebować konsultacji logopedy, taki rejestr rozwoju mowy dziecka będzie nieocenioną pomocą!