Zapytałam w ankiecie moich instagramowych obserwatorów (jeśli jeszcze nie jesteście w tym gronie – zapraszam: instagram.com/kiedy.do.logopedy), czy jeśli rodzic dużo do dziecka mówi, to również dziecko będzie mówiło dużo. Aż 80% osób odpowiedziało, że tak! Tymczasem to nie do końca prawda.
[su_highlight]Ważniejsze od tego ILE się do dziecka mówi, jest to JAK się to robi[/su_highlight]. I bardzo istotną rolę odgrywa w tym mówieniu… CISZA.
Z mówieniem do dziecka wiąże się takie pojęcie, którego bardzo nie lubię – zanurzanie w kąpieli słownej. Oczywiście nie jest tak, że nie należy do dziecka mówić wcale – słuchając rozbudowanych wypowiedzi maluch przyswaja prozodię języka, osłuchuje się także z gramatyką i brzmieniem słów. Jednak w momencie, kiedy dziecko wykazuje gotowość nie tylko do słuchania, ale również do produkowania (czyli po prostu: mówienia!) – dużo więcej korzyści od takiej kąpieli słownej przyniesie pozostawianie dziecku [su_highlight]ciszy – przestrzeni do jego samodzielnych realizacji[/su_highlight].
Gotowość dziecka do samodzielnych realizacji najczęściej rozpoczyna się pomiędzy 9 a 12 miesiącem życia, choć ja jestem zwolennikiem podejścia, że już od pierwszych dni życia maluszka warto starać się mówić w taki jakościowy, a nie ilościowy sposób, aby wyrobić sobie dobre nawyki na przyszłość.
Do dzisiejszego wpisu dołączam bonus: jak zareagował Leon (14,5 miesiąca) gdy “zanurzałam go w kąpieli słownej” oraz gdy pozostawiłam mu ciszę, sami zobaczcie:
A teraz nie przegaduję – mówię słowo na którym mi zależy i pozostawiam pełną wyczekiwania ciszę. Czekam, czekam…
To działa!
Mój syn ma 22 miesiące i mówi bardzo mało. Pojedyńcze wyrazy, typu, mama, tata, Wera (siostra najstarsza), am-am, otko (autko), dzisiaj powiedział podnie, kiedy chciałam mu założyć spodnie. I się tak zastanawiam, czemu u niego ten rozwój mowy tak słabo postępuje, bo u starszego rodzeństwa było na tym etapie rozwoju już o wiele więcej słów? Może to kwestia tego, że koło niego zawsze są jacyś ludzie (ma 4 starszego rodzeństwa) i jest cały czas jakaś gadanina, więc on nie widzi potrzeby mówienia? Nie wiem, ale martwi mnie to trochę.
Często jest tak, że dzieci, które mają starsze rodzeństwo – nawet szybciej nabywają mowę niż ich rówieśnicy. Ale jest też duża grupa dzieci, które potrzebują indywidualnego kontaktu z dorosłym i może tak jest w przypadku Twojego syna? Spróbujcie poćwiczyć ze wskazówkami z tej serii #rozgada się, a jeśli mimo ćwiczeń przez 2-3 tygodnie nie będzie postępu – wizyta u logopedy wskazana.
Nasza corka 20miesecy tez ma mały zasob słów, teraz około 20, i ja jak próbuje jej dać ciszę to po chwili ona zaczyna robić cos innego albo powtarza już znane słowa, nie otrzymuje odpowiedzi nawet po mojej dłuższej ciszy. Mało tego corka ma wyraźne regresy mowy, coś już mówiła np lala dada i przestała, w czym doszukiwać się problemu? Byłyśmy u neurlogopedy to stwierdziła że jest dużo opóźniona mowa i konieczna terapia ale np nie sprawdziła napięcia w buzi tylko na oko stwierdziła że jest obniżone napięcie bo corka słabo np dmucha piórko. Jak zapytałam jak wspomoc córkę żeby zaczęła powtarzać to stwierdziła że trzeba dużo stymulować poprzez powtarzanie, no ale to nie daje efektu no to jak inaczej?? Może zmienić logopedę? Bo na jej zajęciach corka przez połowę czasu naklejki naklejała na kartkę 🙈
Jeśli nie masz zaufania do logopedy i do tego, że terapia jest prowadzona właściwie, to są dwa wyjścia – szczerze porozmawiać z logopedą, poprosić o konkretne zalecenia i wskazówki do domu, plan terapii. Albo spróbować współpracy z kimś innym.