U maluchów, które dopiero uczą się mówić, można zaobserwować zjawisko określane przez rodziców jako skracanie lub ucinanie słów. Dziecko mówi na przykład KA zamiast KAWA, ŁO zamiast KOŁO itd. Jeśli taka sylaba (lub zestaw sylab) służy do komunikacji i jest zrozumiała przez osoby z najbliższego otoczenia – w mowie dziecka pełni funkcję słowa. Jest to zjawisko naturalne, spotykane u większości dzieci na początkowym etapie rozwoju mowy i rozwojowe – to znaczy takie, które mija wraz z postępem w rozwoju dziecka.
Rozwojowe “ucinanie słów” może przybierać takie formy:
- funkcję słowa pełni wybrana sylaba – często jest to sylaba pierwsza (BU zamiast BUTY), ale bywa również, że środkowa (MI zamiast POMIDOR) lub ostatnia (SIA zamiast MARYSIA)
- dziecko podwaja jedną z sylab z wyrazu (ŁOŁO zamiast KOŁO)
- maluch pomija część wyrazu (niekoniecznie sylabę), mówi np.: MY zamiast MYSZ, EWO zamiast DRZEWO, SALOT zamiast SAMOLOT
- typowe jest również skracanie słów 3-sylabowych i dłuższych do 2-sylabowych (KOCZE zamiast ŁASKOCZE)
Sylaba pełni funkcję słowa
Również wtedy, gdy nie pochodzi ona z danego wyrazu, ale jest przez dziecko na stałe dopasowana do jakiegoś reprezentantu i najbliższe otoczenie rozpoznaje to znaczenie. Np.: PA w znaczeniu “weź mnie na ręce” czy NYNY na określenie spania.
Jak reagować na takie dziecięce wypowiedzi? Potwierdzać zrozumienie i dodawać pełną formę. Np.:
- nyny
- chcesz spać?
Do kiedy takie skracanie wyrazu jest normą i kiedy do logopedy?
Nie ma jednoznacznej granicy wieku, po której sylaba powinna już przestać zastępować wyraz. Najczęściej pomiędzy 12. a 24. miesiącem życia dziecka dominują onomatopeje (BUM BUM, AM itd.), słowa z dwóch identycznych sylab (MAMA, TATA, DZIDZI itd.) oraz nasi bohaterowie – sylaby w funkcji słów. Pomiędzy 18. a 30. miesiącem życia przyrost słownikowy jest znaczący i w tym przedziale czasowym słowa z dwóch różnych sylab (a następnie z 3 i więcej) zaczynają się pojawiać. Nie zawsze będą to od razu rozwinięcia sylab, których dziecko do tej pory używało. Czasem BU na BUTY zostanie w mowie przez dłuższy czas, ale za to pojawią się takie słowa jak BUŁA czy KOTY. I to dobry znak! Nie chodzi o to, że po 30 miesiącu dziecku już NIE WOLNO używać sylab w funkcji słów, ale zależy nam na tym, aby w mowie obserwować PROGRES oraz RÓŻNORODNOŚĆ.
A jeśli po 2. urodzinach te słowa nie zaczynają się pojawiać?
W kolejnym akapicie podpowiem parę wskazówek, zgodnie z którymi można poćwiczyć przejście do słów dwusylabowych.
Do logopedy warto się udać, jeśli:
- mimo ćwiczeń nie ma progresu w mowie, zauważalnego z miesiąca na miesiąc
- dziecko często zamienia kolejność sylab (np. TYBU zamiast BUTY) i nie jest w stanie dokonać autokorekty
- zauważamy ubogi repertuar głosek (przed 3. rokiem życia spodziewamy się w mowie wielu głosek: o, u, i, a, e, y, p, b, m, t, d, ś, ź, ć, dź, k, g, h, f, w, j, ł, n, ń)
Jak poćwiczyć z dzieckiem, które skraca wyrazy?
Pierwszym krokiem będzie sprawdzenie, czy w mowie dziecka pojawiły się już słowa z dwóch identycznych sylab, np.: MAMA, TATA, BABA, LALA, JAJA. Jeśli nie – od nich warto zacząć, ponieważ są znacznie łatwiejsze niż słowa z 2 lub 3 różnych sylab.
Następnie przyjrzyj się, czy skracanie wyrazów dotyczy sylab, czy tzw. grup spółgłoskowych. Jeśli dwie lub więcej spółgłosek znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie (np. w słowach: sklep, kość), dziecko często pomija jedną z tych spółgłosek (nazywamy to redukcją grup spółgłoskowych) i nie ma w tym niczego niepokojącego, takie zjawisko może być zauważalne nawet do 4. roku życia.
Jeżeli skracanie wyrazów odbywa się na poziomie sylab, a w mowie Twojego dziecka są już słowa z dwóch identycznych sylab, warto zacząć ćwiczenia od takich słów, które mają łatwą drugą (tak, drugą, nie pierwszą!) sylabę.
Przykład:
Dziecko skraca słowo BANAN do samej sylaby NA, ale potrafi poprawnie wypowiedzieć słowo BUŁA. Prawdopodobnie sylaba ŁA jest dla niego łatwa do wypowiedzenia i do połączenia z innymi sylabami. Spróbuj wprowadzić do jego mowy inne słowa zakończone tą sylabą, np. MAŁA, CAŁA, KOŁA. Dzięki temu zabiegowi dziecko przećwiczy słowa złożone z dwóch różnych od siebie sylab i przygotuje aparat artykulacyjny do wymowy kolejnych, trudniejszych połączeń.
Pamiętaj również o tym, że w interesie dziecka jest porozumieć się z otoczeniem. Skracanie wyrazów nie jest więc żadną złośliwością czy lenistwem ze strony malucha – jest działaniem na zasobach, które ma aktualnie. Warto się uzbroić w trochę cierpliwości, aby łagodnie obserwować progres w rozwoju mowy dziecka.
Czy rozwiałam Twoje wątpliwości? Pamiętam, że na pewnym etapie rozwoju mowy mojego syna sylaba MA oznaczała kilkanaście rzeczy, czynności i zjawisk 😉 A jak jest/było u Was?
Mój dwulatek część rzeczy nazywa sylabami (za nic nie kogo sobie teraz przypomnieć co to za slowa, ale wiem że pelne słowo jest stosunkowo łatwe i według mnie leży w jego zasiegu), ale jednocześnie prawie bezproblemowo wypowiada trudniejsze słowa np. słowo “ograniczenie”.
Witam,
moja córeczka ma rok i mówi słowa takie jak mama, tata, baba, brum, czasami dziadzia. Z miesiąc temu w jeden dzień powiedziała: kotek, bawo (na brawo), tygys (na tygrysa). Ale od tamtej pory tylko podstawy i na wszystko pokazuje palcem mówiąc “o!”. Jak ma wskazać gdzie jest mama czy tata to najczęściej wskazuje, ale już inne rzeczy to nie powie nazwy, nawet onomatopei, np. nie pokaże na auto i nie powie brum. Zastanawiam się jak najlepiej nauczyć ją nazywania rzeczy, żeby mówiła ” Brum ” pokazując na auto czy też choć “mu” na krowę, ale ogólnie na obrazki mówi “o” . Bajki lubi, bardzo często oglądamy, mamy Pucia plus dużo innych, ale zawsze to jest “o” i wskazanie paluszkiem. Czy można jakoś zachęcić fajnie do nazwania zwierząt/rzeczy na obrazku czy dziecko musi samo załapać, a nasza rola to po prostu pokazywać i nazywać, czekając, aż dziecko kiedyś po nas powtórzy?
Dziecko najczęściej wypowiada słowa, gdy ma do tego motywację, a sama prośba rodzica o powtórzenie zwykle nie jest wystarczającą motywacją. Zamiast tego można zapytać malucha np. jakie zwierzątko chce przewozić w pociągu, dać wybór z dwóch (do parku idziemy tup tup czy jedziemy brum?), schować figurkę zwierzątka do pudełka i zapytać czy pamięta co schowałam – nauka przez zabawę 🙂
Moje wątpliwości Pani rozwiała bo mój syn dużo zaczął mówić część sylabami tylko ale akurat tak że to dopuszczone jest nawet do 4 roku życia także nadal ćwiczymy i ruszamy do przodu żeby było mu lżej. Dziękuje za super pigułkę wiedzy.
Dziękuje za ten wpis. Mój dwulatek jest właśnie na tym etapie, pi znaczy piciu, piłka albo pingwin, trzeba się domyślić z kontekstu;) aha ostatnio jeszcze doszło pi czyli pizza. A bu to butelka, buty albo brzucho.
Pewnie jeszcze nie pomaga to ze tata jest Anglikiem i mówi do niego po angielsku.
Spróbujemy cwiczyc z nim wg Twoich wskazówek 🙂